Kilku funkcjonariuszy policji chciało spokojnie wylegitymować jednego mężczyznę - mężczyzna stawiał opór, do niego dołączyło kilka osób. Mężczyźni nie stosowali się do poleceń wydawanych przez policjantów, a w pewnym momencie zaczęli używać siły fizycznej wobec nich. Funkcjonariusze szybko ostudzili ich zapał, używając również siły fizycznej - jeden mężczyzna został zatrzymany.

Na miejscu pracowali również policyjni negocjatorzy, którzy próbowali dojść do porozumienia ze strajkującymi - niestety bez skutku. Wśród strajkujących znajdowały się kobiety oraz nieletni, w związku z czym działania policji ograniczały się do negocjacji oraz używaniu jak najłagodniejszych środków przymusu bezpośredniego w razie potrzeby. Protest zakończył się około 23:00 - mieszkańcy zapowiadają, że na przejazd jeszcze wrócą. Działania policji były wspierane przez funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei.

Ostatecznie pociąg do Lubina nie dojechał, a tym samym na fecie zabrakło najważniejszego.

Na koniec koncertu prezydent Robert Raczyński wygłosił w przemówieniu: "Niestety mam dwie wiadomości: jedna to jest smutna. Proszę Państwa ukradziono nam pociąg. Druga w pociągu były też wszystkie lampy w związku z tym nie możemy Państwu wspaniałego, pięknego, przedstawienia świetlnego pokazać. Ale mam też dobrą wiadomość: my znajdziemy tego który ukradł go, solidnie wybatożymy i obciążymy go kosztami tego koncertu."